Wraz z Moim Niedobrym Chłopcem pod koniec czerwca udaliśmy się na mały wypad do Sopotu. W sumie wyszło całkiem spontanicznie, zdecydowaliśmy się dzień wcześniej, bez żadnej rezerwacji. Podróż była całkiem przyjemna, a na pewno trochę odpoczęliśmy.
Jednak moje wrażenia nie są najlepsze - jedzenie, na które trafiliśmy było dość.. no, niesmaczne. Aby coś wynająć w niższej cenie, też musieliśmy się nachodzić. Rano (do Sopotu przyjechaliśmy ok. godziny 6) było bardzo ciepło, ale po południu był tak silny wiatr, że w mojej cieniutkiej sukieneczce bardzo zmarzłam.
Na szczęście udało nam się wejść na molo w godzinach nieodpłatnych. O ile pamiętam od godziny siódmej, aby się po nim przejść trzeba było zapłacić 15zł od osoby! (co jak na mały spacerek jest dość wygórowaną ceną :))
Na pewno kiedyś jeszcze tam zajadę, tak przy okazji, może wtedy moje doświadczenia będą lepsze, a i wspomnienia milsze :)
W połowie sierpnia byliśmy jeszcze na tygodniowych wakacjach w Mielnie. Kto wie, z czego słynie to miasteczko, będzie wiedział dlaczego moje zdjęcia z tego wyjazdu nie nadają się do opublikowania :D